Kiedy mamy ochotę na wino, a jednocześnie chcemy lub musimy patrzeć na świat w stu procentach trzeźwym okiem, to nasz drink nie może zawierać żadnych procentów. Takimi bezpiecznymi napojami są wina bezalkoholowe. Jak powstają i czy rzeczywiście są dobre?

Wino bez procentów

Do niedawna wina bezalkoholowe były w Polsce praktycznie niedostępne, a jeżeli już, to stanowiły maleńką niszę. Były wręcz tematem tabu. Dlaczego? Bo to przecież nie jest prawdziwe wino; bo to nie może być dobre, skoro nie zawiera alkoholu; bo wstyd odstawać od reszty przyjaciół i lepiej napić się coli czy soku. Są jednak osoby (na przykład ja), które najczęściej mają ochotę właśnie na wino – i na nic innego. Ci z nas, którym z jakiegoś powodu nie dane jest napić się klasycznego wina, mogą sięgnąć po wersję bez procentów. I na szczęście ta kategoria win coraz bardziej rośnie w siłę – zwłaszcza że ze względu na brak alkoholu zawierają też znacznie mniej kalorii.

Jak powstaje wino bezalkoholowe?

Punktem wyjścia w produkcji wina bezalkoholowego jest klasyczne wino. Chcemy pozbawić go jego naturalnej mocy, nie chcemy jednak utraty cennych aromatów i smaków, które rozwijały się w winogronach, a potem – w fermentującym i dojrzewającym winie. Winiarze mają na to kilka sposobów, z których najpopularniejsze są trzy poniższe. Wszystkie pozwalają uzyskać wino całkowicie pozbawione alkoholu lub o mocy maksymalnie 0,5 procenta.

Pierwsza metoda to tak zwana destylacja próżniowa, która jest szczególnie popularna w Niemczech. W odróżnieniu od tej klasycznej, przebiega w stosunkowo niskiej temperaturze maksymalnie 30 stopni Celsjusza. Dzięki niej wszystkie kluczowe komponenty wina, a więc związki aromatyczne, garbniki, kwasy czy cukry pozostają na miejscu. Wyparowuje jedynie alkohol.

Kolejnym sposobem na dealkoholizację wina jest odwrócona osmoza, w której wyspecjalizowali się z kolei Francuzi. W tym wypadku wino przepuszcza się pod ciśnieniem przez specjalną membranę. „Przeciskają się” przez nią jedynie cząsteczki alkoholu, podczas gdy po drugiej stronie membrany pozostaje reszta składników wina.

I wreszcie metoda wirujących stożków, która jest popularna zwłaszcza w Kalifornii. Stożki, w których znajduje się wino, wirują w tak szybkim tempie, że zaczyna się z niego wytrącać alkohol. Proces odbywa się w warunkach próżniowych, w niskiej temperaturze i z udziałem specjalnego gazu.

Czy wina bezalkoholowe są w ogóle warte uwagi?

W odróżnieniu od tego, co było kiedyś, zamówienie kieliszka (a nawet całej butelki) wina bezalkoholowego nie stanowi już żadnego powodu do wstydu. Coraz więcej jest na rynku napojów bez procentów, które niezwykle udatnie naśladują ich alkoholowe odpowiedniki, a cocktail bary zaczynają tworzyć przepyszne (i pięknie się prezentujące) drinki bez choćby promila alkoholu. Czy warto więc sięgać po wina bezalkoholowe? Zważywszy na fakt, że na polskim rynku można znaleźć szereg bezkompromisowo dobrych win z tej kategorii, to ja mówię: dlaczego nie?