Degustacje wina oraz kursy mające na celu podniesienie kompetencji, wyrobienie dobrych nawyków i wprowadzenie w tematykę stosownych zachowań w restauracjach są ostatnio bardzo na czasie. Wynika to głównie z coraz większej otwartości Polaków na bywanie i jadanie poza domem, spotkania towarzyskie w modnych miejscach oraz z ogólnie rosnącej potrzeby budowania postaw „obycia w świecie”. Niszowa wciąż wiedza, jaką jest rozeznanie w świecie wina wydaje się nie tylko imponująca, ale też stanowi doskonały punkt wyjścia do ciekawych rozmów i interakcji przy stole. Wielu ludzi zaczyna te walory wyraźnie dostrzegać i coraz częściej poziom obcowania z gościem w gastronomii, czy klientem specjalistycznego sklepu mile zaskakuje i pokazuje znaczny progres w zrozumieniu wina. Z perspektywy sommeliera, chciałabym zatem obalić kilka mitów i sprowadzić wino na ziemię, gdzie jego właściwe miejsce, gdyż stamtąd właśnie pochodzi. Salony zostawmy zatem na chwilę za sobą. 

Jak rozmawiać z sommelierem w restauracji?

Po pierwsze i najważniejsze: Nie bójcie się sommeliera!

Kiedy podczas wizyty w restauracji zostanie Wam zaproponowana konsultacja i pomoc w wyborze wina, bądźcie na nią zwyczajnie otwarci. Nie musi to oznaczać, że podejdzie do stolika pełen nadęcia człowiek, który z góry popatrzy i powie Wam, co macie pić, żeby nie stracić w jego oczach. Dobrego sommeliera poznacie po tym, jak słucha! Jeśli daleko Wam do swobody w dyskusji na temat taniny i kwasowości, starajcie się śmiało mówić jakie są Wasze ulubione wina, podróże, wspomnienia smaków. Może się okazać, że wskazany kierunek wystarczy, żeby dokonać dobrych wyborów i przy okazji przełamać dystans. Zbudowane zaufanie w przyszłości będzie ewoluować i nawet nie poczujecie, kiedy z lekkością wejdziecie na kolejny etap świadomych winnych wyborów, wynikających z kontaktu z dobrze i przystępnie przemyconą wiedzą. 

Po drugie: Dobre wino nie musi być bardzo drogie!

Absolutnie normalna jest sytuacja, kiedy podczas rozmowy o winie, chociaż rekomendacja brzmi doskonale, martwicie się czy mieści się ono w Waszym budżecie. Typowe jest to zwłaszcza, kiedy nie potraficie odnaleźć polecanej pozycji w karcie lub takowa zwyczajnie w danym miejscu nie funkcjonuje. Otwarte pytanie nigdy nie jest nietaktem, więc możecie od razu oszczędzić sobie zmartwień. Dobry sommelier powinien też w swojej wypowiedzi zawrzeć informację, czy jest to kategoria premium, czy lekkie i orzeźwiające wino na letnie wieczory. Słuchajcie i wyraźnie sygnalizujcie zatem swoje potrzeby. Sytuacje pozbawione nieporozumień i stresu ułatwiają Wam życie, a osobie po drugiej stronie serwis. 

Po trzecie: Nie obawiajcie się pytań!

Tutaj proponuję oswoić się z faktem, że w dzisiejszych czasach sommelier jest w danym miejscu nie w celu zademonstrowania swoich konkursowych umiejętności. Jego funkcja polega poniekąd na byciu częścią spotkania przy winie. Nie zjawi się po to, żeby Was przepytać z systemu apelacyjnego we Włoszech czy Grand Cru w Burgundii. Bardzo ważne praktyczne kompetencje pokaże w umiejętnym zadawaniu pytań, które pomogą wybrać odpowiednie wino. Wasz entuzjazm nad kieliszkiem, to również Nasza satysfakcja. Perfekcyjnym połączeniem, niemal jak steaka z malbeckiem, jest wino z rozmową. Pytania padające ze strony gościa są równie ważne. Pomagają zbudować pewien obraz potrzeb i wyeliminować z góry czynniki niepożądane podczas spotkania, także w winie i na rachunku. Podążając za Markiem Bieńczykiem, który twierdzi, że wino nie istnieje bez okoliczności, dbajmy wspólnie o to, by tworzyć tylko te najlepsze!